Forum dla miłośników duetu Modern Talking
Nie jesteś zalogowany na forum.
Dieter Bohlen jest w Niemczech postacią kontrowersyjną. Jest jednym z najbogatszych ludzi w swoim kraju. Przez jednych kochany i uwielbiany, a przez innych nawet mocno znienawidzony.
Kompozytor i producent....ale jakim jest piosenkarzem?
Mamy za sobą pierwszy koncert Dietera po 16 latach przerwy scenicznej, kiedy to podczas koncertu w Rostock w 2003 roku ze sceny nagle ogłosił zakończenie działalności duetu Modern Talking ku wielkiemu zaskoczeniu samego Thomasa.
Jak wielu z nas wie Dieter tak na prawdę nie potrafi śpiewać. Zawsze korzystał w studio nagraniowym z efektów poprawiania dźwięku swojego głosu co na pierwszych nagraniach Blue System wyszło nawet bardzo fajnie.
Podczas koncertów solowych Blue System Dieter zawsze korzystał z playbacku.
Nie inaczej zapewne było podczas dzisiejszego koncertu w Moskwie i nie inaczej będzie też w innych krajach w których Dieter wystąpi.
Na czym więc polega jego fenomen, że ludzie chcą go zobaczyć na scenie i płacą krocie za koncert, dojazd, hotel...a i tak zaśpiewa z playbacku...
edit:
Bohlen jednak kilka piosenek zaśpiewał na żywo i wyszło to na prawdę fatalnie.
To nie to co znam z brzmienia Blue System.
Offline
No cóż na czym polega fenomen Bohlena? Że prawie zawsze jego muzyka ma duszę i sprawia ludziom masę radości tak jak mi teraz płyty Vanesski czy Anny Marii Zimmermann czy Marie Wegener. To jest to. Czy to były najpierw szlagiery dla piosenkarzy niemieckich, czy MT czy Blue System czy kolejne Modern Talking a potem DSDS i szlagiery: Dieter robi to naprawdę dobrze a a za każdym razem brzmi to inaczej, jest to zasługa tonacji teraz jest mniej molowa niż w czasach pierwszego MT kiedy takie ponure tonacje mieliśmy do tego aranżacje sa robione na modłę XXI wieku. Wiele tam jest kopiowania samego siebie ale w zależności od okresu. Jest naprawdę mało płyt Bohlena które się źle słucha nie wiem Bakotessa, Medlock, ci górale z Wildecker herzubden, Whittaker, Al Maritino, ja osobiście też nie trawię wokalu Chrisa Normana za bardzo.
Offline